Dostałam niedawno zupełnie niespodziewany prezencik i dzięki niemu powstaje moja kolejna SAL-owa praca.
Póki co mam niewiele, mulina DMC Light Effects po raz pierwszy w moich łapkach daje mi w kość, ale ja się nie poddam, będę walczyć do końca ;)
Pierwsze koty za płoty i myślę, że teraz już szybciej mi pójdzie :)
Witaj!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa praca. Podziwiam Cie za cierpliwość w wyszywaniu muliną Light Effects, osobiście unikam jej jak mogę, a o dziwo opanowałam stawianie krzyżyków nitką metalizowaną.
Z niecierpliwością czekam na kolejne fotografie z postępów w pracy.
Pozdrawiam
Czekam na kolejne odsłony :).
OdpowiedzUsuń